Pisałam już o tym? Chyba nie! Pisałam natomiast, że moja córka chodzi do przedszkola. Ciężko jest znaleźć przedszkole dla muzułmanki. W okolicy mamy około 5 przedszkoli (mówię tutaj o przedszkolach prywatnych), w tym jeden punkt przedszkolny bez wyżywienia. Jedno z nich spodobało mi się najbardziej, bo wydawało się idealne dla dziecka mieszanego: angielski codziennie, poznawanie nowych kultur, itd. Jak się okazało dieta bez wieprzowiny to za dużo jak na ich barki. W punkcie przedszkolnym, gdzie jedzenie mogłam przygotowywać sama, nie było miejsc "od zaraz". Trafiłam do przedszkola, które na początku odrzuciłam ze względu na mała ilość angielskiego - tylko 3 godziny w tygodniu. Ale jakież było moje zdziwienie gdy zostałam przyjęta z otwartymi ramionami, miejsce było, a na dodatek moja córka miała być już drugą w grupie muzułmanką! Dieta bez wieprza nie okazała się więc dla nich niczym nowym. Co lepsze, mama Aminy - pół Egipcjanki, również pracuje w tym przedszkolu i dba o to, aby dwie muzułmanki jadły tylko rzeczy dozwolone! Czy to nie piękne? :D
Córka bardzo polubiła to przedszkole i zaprzyjaźniła się z Aminą. Chodzi tam już od dwóch miesięcy. Ja również sobie chwalę bo widzę, że moje dziecko się rozwija. Artystycznie zaczyna być mistrzem wyklejanek, malowanek, itd... :)