Wednesday 30 November 2011

Przygotowania do National Day

Jak co roku, 2 grudnia to bardzo ważna data w Emiratach. W tym roku, przypada 40 rocznica niepodległości. Okrągła data = wielka feta. Tegoroczne świetowanie trwa już od ponad miesiąca - 40 dni na 40-stolecie. W parkach są wesołe miasteczka, na Mamzar nadal trwa souq, który został wystawiony przed Ramadanem, wszyscy jeżdżą z flagą emiracką na samochodach. W tym roku jest jeszcze jedna idea, a mianowicie każdy Emiratczyk powinien wywiesić flagę emiracką na swoim domu. Idea super a Emiratczycy bardzo kreatywni :) Oto kilka zdjęć emirackich domów na 40-sty National Day:











A tutaj możecie obejrzeć relację z poprzednich National Days:

Sunday 27 November 2011

Chyba nadeszła zima!

Wstałam dzisiaj rano, a raczej zwlokłam się z łóżka. Obudziłam córkę, która absolutnie nie zamierzała wstawać, przykryła się cała kocem mówiąc tylko "Mamo, jeszcze nie". Co u licha? Powieki nadal opadają, w domu jakoś zimniej niż zwykle. Wyglądam przez okno a tam szaro, buro i ponuro. Pomyślam sobie: "Nareszcie!" :) Wyszłyśmy z domu o 7.30. Na dworze przyjemny chłód, samochód brudny bo w nocy padał deszcz i zostawił brudne ślady, jechałam do pracy bez klimatyzacji i cieszyłam się strasznie, że nareszcie jest chłodniej. Niestety, ale znowu świeci słońce ;)
Kilka dni temu w mediach strasznie przeżywano, że nadchodzi deszcz i ochłodzenie, jakby to było coś naprawdę nadzwyczajnego (no.. w Emiratach jest nadzwyczajne). Ani deszcz, ani ochłodzenie nie nadeszło. Moje dziecko było strasznie zawiedzione, bo wymarzyła sobie piękna parasolkę a tu nie było potrzeby :)
Ostatnio mówiłam do męża, że marzy mi się, że zamarznę po wyjściu z domu o poranku :) Pamiętam, że zawsze marzyłam o życiu w ciepłych krajach a gdy przyszło co do czego to narzekam jak stara baba na te upały.

Wednesday 16 November 2011

Jestem przypadkiem niereformowalnym!

Tak! I zupełnie nie nadaję się na bycie żoną i matką.. chyba...
Kto mnie zna to wie, że ja ani nie sprzątam, ani nie gotuję i generalnie obowiązki domowe omijam szerokim łukiem. Mam sprzątaczkę (a raczej sprzątacza), jem na mieście, pranie zawożę do pralni. No, ale jeszcze to, że dla mnie obowiązki "pani domu" nie istnieją to moge przeboleć, ale ostatnio zauważyłam, że wnerwia mnie niesamowicie patrzenie na inne kobiety, które uważają, że jest to ich obowiązek. O czym mowa? Mamy w biurze pewne egipskie małżeństwo. Ona jest sekretarką a on web developerem. Ona codziennie o tej samej porze, nadskakuje nad swoim mężem, a to przynosząc mu śniadanko do biurka, a to przygotowując lunch (pomijam już fakt, ze przywlokła do biura jakiś cooker, w którym mu podgrzewa jedzenie), kroi mu jabłuszka, marcheweczki a pod wieczór idzie do sklepu i przynosi mu różne przekąski. Mnie ten widok przyprawia o mdłości. Owszem, ja swojemu mężowi też zrobię herbatę czy coś w tym stylu ale co za dużo to nie zdrowo :)
Może ja jestem przypadkiem, który nadaje się jedynie na wieczne bycie singlem żyjąc w mieszkaniu z porozwalanymi po kątach ciuchami i pudełkami po pizzy? Ufff jak dobrze, że mój mąż mnie rozumie i w weekendy gotuje pyszne obiady :)

Monday 14 November 2011

Dubai Airshow

Czy ktoś jeszcze, podobnie jak ja, ma bzika na punkcie lotnictwa? Jeśli tak to dobrze, bo zamierzam Was zanudzić obszrną fotorelacją z Dubai Airshow, które rozpoczęło się wczoraj. Jak na pierwszą VIP Emiratów ;) przystało miałam wejściówki do Royal Pavilion, czyli Airshow połączony z lunchem oraz pudełkami czekoladek na "do widzenia". Airshow to mój ulubiony event w UAE. Co roku czekam z utęsknieniem na listopad. Kocham tą bliskość samolotów, hałas F16 i całą atmosferę.







Royal Jet. To się nazywa podróżowanie :)



























































Dreamliner