Wednesday 27 April 2011

Kulkę w łeb?

Czy to są jakieś żarty? Podejrzewam, że nie bo jednak od 1 kwietnia minął już prawie miesiąc. Jeśli polityka krajowa będzie nadal szła w stronę podwyżki cen to pozostają dwa wyjścia:
1. Wyjechać z Emiratów
2. Walnąć sobie kulkę w łeb.
W głowie mi się nie mieści jak można w ogóle stworzyć takie ceny za poród. Zwykły śmiertelnik ma marne szanse na bezstresowe życie w UAE.

A tu wyjaśnienie o czym mówię:

Dubai: Emergency labour cases at Al Wasl Hospital are being charged as much as patients who are registered at the hospital from the beginning of their pregnancy.
"Unbooked patients have been requested to pay more than Dh12,000 [towards] the cost of delivery at Al Wasl Hospital," an official of Dubai Health Authority (DHA) said.
Khalil Sharaf, head of the admission section at the hospital, told Gulf News that the charges are meant for expatriate women. "The cost of delivery cases has been increased last year from Dh3,000 to around Dh8,000," he said.
He added that patients without prior bookings who approach the hospital for emergency deliveries would also have to pay an additional Dh5,000, taking the total payable bill to between Dh8,000 and Dh13,000 depending on the nature of individual cases, he said. The extra charge of Dh5,000 was to open a file at the hospital, he added. "Those patients must pay as good as those who are registered at the hospital," he said.
Prosecution threat
A family that is unable to pay all charges will be denied the baby's birth certificate, he added. "The father will be reported to police and will be prosecuted."
Sharaf said the new cost of delivery at Al Wasl Hospital took effect last August 22.
Mohammad, from Sudan, told Gulf News that his wife who was pregnant with their second child used to visit Al Qasimi Hospital in Sharjah during her pregnancy. "I took my wife to the emergency at Al Wasl hospital as she was in pain while we were in Dubai."
"I was asked by the staff at the emergency to go to the admission to pay the deposit," he said, complaining of the Dh5,000 deposit.
"I am a low income employee and I cannot afford to pay Dh13,000 for my wife's delivery. I was not told at all that the cost will be that much. I was informed that it will cost me around Dh7,000 and I paid Dh5,000 in advance," he said.
He said when he came to get his wife and baby discharged from the hispital, he was asked to pay Dh12,700.
Mohammad said that his son Khalid who was born early this month was denied his birth certificate. "I am a father of two small children and I cannot pay the extra Dh5,000 for the opening of the file," he said.
Cost factor
Normal baby delivery fee at Dubai Hospital is around Dh9,000 but for patients without prior bookings, it is double — around Dh 18,000.
Cost at Al Baraha hospital is around Dh6,000 but it depends on space.
Delivery at private hospitals costs around Dh6,000 to Dh8,000 in normal cases and more than Dh15,000 for complicated cases.

Saturday 23 April 2011

Wesołych Świąt!

Dla Wszystkich, którzy obchodzą życzę wesołych i spokojnych świat!

Jaj przepięknie malowanych
Świąt słonecznie roześmianych
W poniedziałek dużo wody
Zdrowia, szczęścia oraz zgody!


Friday 22 April 2011

Prawda zabija

We środę, w Sharjah, pewna pielęgniarka wyskoczyła ze swojego balkonu na piątym piętrze. Zostawiła męża i dwoje dzieci. Dlaczego to zrobiła? No cóż, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i zdać sobie sprawę, że samobójstwa w Emiratach są dość częste. Z czego to wynika? W Emiratach jest dość duży wskaźnik depresji. Mieszkańcy ZEA są sfrustrowani i nie czują się w kraju bezpiecznie. Nie chodzi mi o bezpieczeństwo w sensie przestępczości ale o bezpieczeństwo bytowe. W Emiratach nigdy nie wiesz czy za miesiąc wciąż tu będziesz. Tyczy się to przyjezdnych ponieważ dla lokali to kraina mlekiem i miodem płynąca. Przykładowo, pracujemy dla firmy X, która to, z różnych względów, decyduje się nas zwolnić. Co wtedy? Po anulowaniu naszej wizy mamy miesiąc na znalezienie nowej pracy i załatwienie sobie nowej wizy lub w ciągu tego miesiąca musimy po prostu opuścić kraj. Jeśli tego nie zrobimy grozi nam nawet ban na wjazd do kraju - minimum na sześć miesięcy, maksimum dożywotnio. Takiego dożywotniego bana dostaną np ci, którzy uciekając z ZEA zostawią swoje auto na parkingu, które nie zostało jeszcze spłacone w banku. Taki scenariusz można było oglądać codziennie po kryzysie ekonomicznym, który czuć w Emiratach do dzisiaj. Niestabilność finansowa jest główną przyczyną depresji wśród expatów. Rząd nie oferuje nam żadnej, nawet najmniejszej pomocy, np darmowa edukacja dla naszych dzieci. Wszystkie przywileje należą się tylko i wyłącznie lokalom. Bez odpowiednich zarobków nie można utrzymać rodziny, nie można jej nawet ściągnąć do Emiratów bo nie będzie nas na to stać. Ostatnio mój mąż rozmawiał ze swoim znajomym, załamanym oczywiście, który wypłakiwał mu się, że zarabiając 20 tys dirhamów nie jest w stanie zapewnić dzieciom edukacji, a dzieci ma aż trójkę. Sytuacja go przerosła i odesłał swoją rodzinę z powrotem. Czy to nie jest przykre?
Przetrwanie w Emiratach to codzienna walka. W mediach przedstawia się nieskazitelny obraz kraju, przepych i bogactwo. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że Emiraty to z jednej strony kraj cudów a z drugiej to zwykli robotnicy, mieszkający w spartańskich warunkach po 30 osób w jednym pokoju oraz klasa, tak zwana średnia, której często nie stać na życie na poziomie. Przed kryzysem ekonomicznym mówiono, że to korki na drogach są główną przyczyną depresji mieszkańców. Teraz do korków doszedł kolejny problem i to o wiele większy. Jeśli tak dalej pójdzie to życie w Emiratach naprawdę zabije jeszcze wielu.

Thursday 21 April 2011

Jaki to kraj te Emiraty??

Dwa dni temu odbierałam przelew pieniężny przez Western Union. Obsługująca mnie Pani spytała:
-Skąd przelew?
-Zjednoczone Emiraty Arabskie - odpowiedziałam.
-No ale proszę mi powiedzieć z jakiego kraju dokładnie - usłyszałam od tejże sympatycznej Pani :D

W takich sytuacjach to aż nie wiem co powiedzieć :)

Tuesday 19 April 2011

Syndrom Expata

Two years, that’s it. I’ll be gone after that. How often have you heard this refrain or thought in such terms?
Often enough, it turns out, for us to track down residents — from a mix of nationalities — who have been in the UAE long after the date that they had stamped on their lives to leave.
What made them stay, especially when they had such specific plans? The answer lies in the way the world is changing or, perhaps, not changing.
Home is where the heart is. Today, people seem to be crossing oceans and continents with ease; adaptability has become second nature, so the heart is finding new homes, places, people and friends that become their own.
A psychiatrist has explained it as “global nomadism’’. We call it the expatriate syndrome. We spoke to 16 individuals to know what had stopped them from leaving. Here’s what they had to say...

Developed work environment
Having worked in Jordan for 15 years, I came to the UAE for one year on employment in the contracts and procurement sector. But the company shut down and I had to go back. However, I decided that I had had enough of the working environment in Jordan. So, I came back to the UAE in 2002.
The reason I stayed on is because I enjoy the challenges my work presents. There is never a dull moment. I also appreciate the size of the projects I handle — the smallest of which is no less than 10 times bigger than any huge project I would have dealt with back home. Now my life and that of my wife and three children is based around the UAE and its various institutions. I have been here for 10 years.
Daoud Khalaf
Jordanian

The love of Salsa
I’ve been here since I was 14 years old. I came with my family. I went to school and university here and got attached to the UAE. It’s home for me even though my family is in Belgium.
I’ve been here for so long and started many projects after graduating, including salsa. I started dancing eight years ago, performing professionally in 2007 and now with my dancing partner we teach and create teams. That’s a project that keeps me going in Dubai, especially with the wide variety of people we meet. I am so passionate about it. I am only connected with my home country with a passport. Everything for me is in Dubai!Alex de Smet
Belgian

It is all about the job
I moved here 11 years ago and expected to stay for two to three years and then go back home. I postponed my return when I found my current job as an office manager eight years ago, which I love and find very interesting.
I work in a project management company that worked on the most interesting landmarks in the UAE — Burj Khalifa, Dubai Mall, Emirates Towers, Emirates Palace, to name a few. I love the sunny days and the multicultural spirit of the UAE. I could imagine my future here, but everything depends on having work and the fact that my experience will be of value to my employer.
Andrea Jurcikova
Slovakian

Good quality of life
I arrived in December 1998, so I’ve really seen the UAE grow. At the beginning I knew I wanted to stay in Dubai. It is a good place for me and my wife.
Now I’ve been here for almost 13 years, and I expect to stay for 10 more. The place offers a good quality of life, and I will probably stay here until I retire. I go home to France every year, but I prefer to work in Dubai.
Bernard Alliot
French

It works to my advantage
My parents brought me to the UAE a year after I was born. I’ve been here for 29 years. I never thought that this would be my home and had always thought about leaving the UAE one day and moving on in life. But the thing is that I do not think I will be able to.
It is so easy to live here because everything that I need is available. I do not have to pay taxes, the telephone rates and petrol are cheap, services are fast, and I feel safe here. I got used to this kind of lifestyle. I work as a master of ceremonies and started my own events company, so I do not see myself leaving the UAE any time soon.
Bassam Nader
Lebanese

The sun and security
In 2002 a colleague asked me to replace him at a hospital in Al Ain in the paediatrics division for two-and-a-half months. In October 2003, I moved here permanently. It has been eight years now, and I don’t know how long I’ll stay.
My family is spread across the world, so I’m free to make my own plans. The UAE has a high level of safety, which is a great thing when you come from a country like South Africa. And now I’m used to the climate. If I go to any place under 25C I feel cold.
Dr Gabriel Ionescu
South African

Time flew by
I arrived in the UAE on November 11, 1976 to work in Sharjah. I was destined for a project in Peru due to my language capabilities, but it never happened. And, like several colleagues, I hoped for a maximum four-year contract and then I would leave and settle in the UK. However, the job, the lifestyle, the people and the payment package I was receiving, all combined to make me stay.
Now, 34 years later, I love every moment. I have so many beautiful memories, a rewarding and satisfying job at an auctioneering business, super people to deal with and lots of laughs. How fast a six-day work week has made it [life] go by!
Keith Lupton
British

The luxury of living
I am still here after 10 years as I won’t be able to live anywhere else because of the high quality of living the UAE offers. From roads to malls and hotels, everything is luxurious comparable to other Arab countries.
Also I have to highlight the respect, security and safety I have in this country as an individual. I work in the environment sector. Of course, the UAE offers me, as a young man, tremendous opportunities career-wise, and high job security in a stable, sound economy.
Khalid Eisa
Palestinian

Feels like home
I came to Dubai from Iran in 1977, with my parents, and I remember that my father spoke very highly of Shaikh Rashid and that Dubai was very advanced even then. I was 14 years old. Our plan was to stay a few years and go back to Iran, but after 33 years I still live here.
I met my husband when I got my high school diploma. We moved to the US for education and came back for good in 1993. Through my marriage I got UAE citizenship. After so many years here I can truly say that I love this as my home country.
Nasim Yazdani
Emirati

This has become my home
I am 32 years old and have been in the UAE for almost 16 years now. I first came to Dubai in 1995 for just 37 days. The standard of living back in Mumbai, India, never seemed satisfactory after my UAE visit. So, I took the risk and chose to work here rather than stay home and complete my studies.
Wanting to be an artist, I found joy in henna designing. I now have a salon of my own in the UAE and I definitely feel that my profession has a better future in this country. I never expected that I would go this far in life and stay for this long and now this is home to me.
Purvi Gokani
Indian

Many good things happened
At first I thought I would only stay in Abu Dhabi for five years. Based on my computation, I could save the amount needed to start up a small business back home in the Philippines. Lots of things have happened since; my children have grown, I have had a career advancement, and my salary has been raised.
I have already spent 16 fruitful years as an event administrator in the UAE. Now I do not know when to stop. I do not know when I will finally be able to say ‘it is over’.
Reg Cucal
Filipino

Not planning to move
When my family and I arrived in Dubai in 2002, we had a two-year plan in mind. I had a mandate to turn around a stagnating interior design family business. If I was successful then we would stay.
Nine years later we are still here and though there have been ups and down, our company is thriving. Dubai certainly has its positives and negatives but at this point we have no plans to move and will be here as long as they will have us.
Rick J. Advano
American

The warmth has made it home
I got married, and came to the UAE in 1996 from Pakistan having this feeling in my heart that we would only stay for a couple of years and then go back. It was the warmth of Dubai that made year after year pass by, making it our second home. I am truly thankful to this city that gave me a tremendous amount of confidence, adding financial stability and better future prospects for me and my family. I thank the UAE for a wonderful 15 years.
Sarwat Rizwan
Pakistani

Plenty of opportunities
I came to the UAE on New Year’s Day of 2004. I was posted here by my Singapore office that looks at exhibitions to manage their office here. I thought maybe after three years I would go back to Singapore to be with my family.
I resigned from the company after two years and decided that there were still lots of interesting opportunities in Dubai. So I decided to stay on and have been here for seven years and three months. I still feel there are a lot of opportunities in the future.
Sebastian Tan
Singaporean

Short-term plans extended indefinitely
I first came to the UAE in March 1990 to take up a new job with an engineering consultancy company. My wife moved here with me and the plan was to only stay for two years and then we would go back to Sri Lanka. I decided to stay because there were more opportunities here and the work was demanding, challenging and financially more beneficial then any job I would have had at home.
I didn’t mean to stay for a long time, but now more than two decades have passed, and I am still here. We like it here, and I have no plans to leave at the moment, at least not until my retirement.
Sisira Walaliyadde
Sri Lankan

Built a high-profile career
I came to the UAE to complete my university education. But on the eve of graduation, I realised that I had built a big network of friends, a network I won’t find anywhere, and it just felt like the UAE was my home. I could not leave.
Also, weighing my options in the IT industry back then, I found that the country had the most competitive and mature market compared to Syria or Saudi Arabia. It’s an emerging market, rapidly growing, giving me the opportunity to grow and build a high-profile career. So, I’ve been here for 10 years now.
Tarek Mandou
Syrian


A ja?? Chcę wyjechać ale jakoś nie dam rady... :)

Friday 15 April 2011

Koncert Snoop Dogga c.d.

Emocje sięgają zenitu! Z okazji koncertu Snoop Dogga w Abu Dhabi, prasa zaczyna się interesować hip-hopem, odkrywając coraz to różne muzyczne talenty. Wiadomo już kto wystąpi jako support przed koncertem:

  • DJ Lobito and the Mighty 4 (MC intro)
  • Khalifa Al Rumaithi and Abdulla on vocals.
  • Desert Heat — the UAE's first hip-hop duo formed in 2002 made up of Emirati brothers Salim Dahman aka Illmiyah and Abdullah Dahman aka Arableak
  • DJ Dany Neville and Robin.
  • The Recipe — the UAE-based hip-hop group founded in 2008 made up of DJ Flash B, Hirabeat, Jabbar, Kaz Money, Perfect Storm and Swerte
  • DJ Rone Jaxx
  • Malikah aka MC Lix. She has been called the Lady of Arabian Hip-Hop and hails from Lebanon. She has been rapping since the age of 16 and was signed to EMI Arabia in 2003.
  • Snoop Dog and Fredwreck.


Jeśli chodzi o mnie to nadal szukam chętnych na wspólny wypad na koncert :D

Wednesday 13 April 2011

Do Dubaju z Gdańska przez Rygę?

Łotewskie linie lotnicze Air Baltic oferują nowe połączenie z Polski, będzie to kierunek: Gdańsk – Ryga. Zainteresowani podróżą pasażerowie mogą już dokonywać rezerwacji – kierunek jest dostępny w systemie. Wiadomo też ile razy w tygodniu połączenie będzie wykonywane – zaplanowano cztery loty, w: poniedziałki, środy, czwartki i w niedziele.

Lot inauguracyjny – w nowym sezonie letnim – 18 kwietnia 2011 roku. Kierunek będzie obsługiwany maszyną typu Fokker 50. Ceny – już od 79 euro w obie strony. Lot z Gdańska do Rygi będzie trwać około jednej godziny i dwudziestu minut. Dla wielu pasażerów kierunek z pewnością będzie interesujący nie tylko dlatego, że można będzie bezpośrednio dostać się do stolicy Łotwy, ale również z tego powodu, że ryskie lotnisko jest doskonałym portem przesiadkowym – oferującym wiele innych połączeń – z Rygi można dostać się między innymi do wielu miast skandynawskich, ale również rosyjskich, do Dubaju, Duszanbe, Taszkientu, czy Baku.

Nowe połączenie z Gdańska do Rygi będzie drugim oferowanym przez Air Baltic z Polski – do tej porze w ofercie przewoźnika znaleźć można było jeden kierunek, Warszawa – Ryga.

Ponoć ma być tanio, szybko i komfortowo. Sprawdzimy!

Kult jedzenia

Mam wrażenie, że w tej części świata, jedzenie jest, zaraz po religii, najważniejszym aspektem życia. Każde spotkanie, czy to biznesowe czy w gronie przyjaciół nie może się obejść bez jedzenia. Na spotkania wszyscy przeważnie umawiają się w restauracjach, a to na lunch, a to na kolację. Restauracji w Emiratach są tysiące. Można zjeść jedzenie z każdego zakątka świata (szkoda tylko, że nie ma restauracji polskiej :)) a na dodatek z bezpłatnym dowozem do domu. Kawiarnie, kafeterie, restauracje znajdziemy na każdym kroku. Kafeterie to najbardziej popularne miejsca jeśli chcemy zjeść kanapkę, hamburgera, wypić karak tea (herbatę z mlekiem), czy napić się przepysznego, świeżo wyciskanego soku owocowego. Takich soków jak właśnie tam nie piłam nigdzie. Co jak co, ale trzeba przyznać, że Hindusi rządzą w tej dziedzinie :) Najpopularniejsze potrawy to chyba biryani i mandi. Generalnie króluje kuchnia indyjska i arabska, chociaż lokale uwielbiają również kuchnię chińską oraz wszelkiego rodzaju fast foody. W Dubaju znajdziemy chyba wszystkie rodzaje tych ostatnich. Z moich obserwacji wynika, że największym powodzeniem cieszy sie pizza. Pizza Hut zatrudnia tam naprawdę świetnych kucharzy, czego nie można powiedzieć o KFC. Gorszego kurczaka niż tam, nie jadłam w żadnym KFC na świecie. Nie przykładają się ani do smaku ani do wyglądu podawanych potraw. KFC w Emiratach -fuj. Jeśli jesteśmy fanami hamburgerów to warto odwiedzić Burger King'a. Swoją drogą parzą tam przepyszne cappucino.
Dubaj dysponuje ogromnym zapleczem internetowym, gdzie możemy znaleźć spis wszelkich restauracji w mieście, menu oraz numer telefonu aby móc zamówić jedzenie do domu. Miasto jest ogromne ale dostawa trwa maksimum 45 minut.
Myślę, że ten kult jedzenia bierze się trochę z tego, że pogoda w Emiratach nie zachęca do żadnej aktywności na świeżym powietrzu. Lepiej jest umówić się w restauracji ale przez to, otyłość stała się poważnym problemem mieszkańców. Idąc do kina również zauważymy, że mało kto wchodzi na salę bez ogromnego popcornu i równie ogromnej coca-coli. Gdy ktoś nas zaprasza do siebie to możemy być pewni, że będzie przygotowany poczęstunek i to nie byle jaki! Nietaktem jest odmowa.
Ciężko jest powstrzymać się od jedzenia bo na każdym kroku jesteśmy kuszeni czymś pysznym. Najgorsze w tym dobrobycie jest również to, że na cokolwiek mamy ochotę to wystarczy tylko dobrze poszukać a na pewno to znajdziemy :) Dobrze, że większość budynków mieszkalnych dysponuje darmową siłownią i basenem :)

Monday 11 April 2011

7 Khoon Maaf (Seven Murders Forgiven)

Filmy bollywood są niewątpliwie częścią Emiratów Arabskich, ponieważ expaci z Indii stanowią tam większość nawet nad ludnością lokalną. W lutym, korzystając z okazji, że mieliśmy z kim zostawić dziecko (przylecieli do nas moi rodzice), wybraliśmy się z mężem do kina. Trailer filmu pt. "7 Khoon Maaf" przykuł moją uwagę. Film zapowiadał
się znakomicie i odtąd stał się filmem najbardziej przeze mnie oczekiwanym. Muszę tu dodać, że nie przepadam za produkcjami rodem z Indii. Czasem zdarza mi się coś obejrzeć ale tylko wówczas gdy zostanę zapewniona, że film jest tego wart oraz że nie ma w nim zbyt dużo tańca i śpiewu :)

Film opowiada historię Susanny Anny Marie Johannes (Chopra), która w ciągu 35 lat aż siedmiokrotnie stawała na ślubnym kobiercu. Susanna jest niezwykle atrakcyjną kobietą, która ma wiele szczęścia do mężczyzn i jednocześnie nie ma go wcale, przynajmniej na dłuższą metę. Sześciu jej mężów straciło życie w dość tajemniczych okolicznościach i to sprawia, że Susanna jest główną podejrzaną.
Siódmy mąż zna wszystkie jej grzechy i zbrodnie, lecz mimo wszystko kocha ją... Ale jak długo potrwa ta miłość?
Co się stało ze wszystkimi małżonkami Susanny?



Postanowiłam wreszcie film obejrzeć. Przedwczoraj skorzystałam z wolnego czasu i zaczęłam oglądać tą wyczekiwaną przeze mnie produkcję. Przez pierwszego męża przebrnęłam, przy historii o mężu numer 2 zaczęło mi się chcieć spać. Wyłączyłam film z poczuciem, że bardzo się zawiodłam. Postanowiłam jednak wrócić do filmu następnego dnia i nic się nie zmieniło. Historie o kolejnych mężach mnie zanudziły i skończyłam oglądanie upewniając się, że jednak mam rację i dobre filmy bolly zdarzają się bardzo rzadko. "7 Khoon Maaf" okazało się nudną opowieścią o życiu Sussany. Reżyser schrzanił historię z potencjałem zamieniając ją na flaki z olejem.


Sunday 10 April 2011

Prawa konsumentów

Od samego początku mojego pobytu w Dubaju ogromną zagadką było dla mnie wydawanie reszty. Kasa wybija, powiedzmy, 27,80 dirhamów a sprzedawca informuje mnie, że mam zapłacić dirhamów 30. Gdzie moje 20 tamtejszych groszy (fils) pytam?? Ze 100 razy zadawałam to pytanie mojemu mężowi, bo zaczęłam się nawet zastanawiać, że tamtejsza gospodarka dysponuje jedynie 25 i 50 filsami. Każda inna opcja była zaokrąglana. Nie kryję, że jest to dla mnie niezwykle irytujące i tak naprawdę nikt nie potrafił mi wytłumaczyć dlaczego tak jest. Pewnego dnia odkryłam jednak, że w Emiratach istnieją wszystkie nominały, ale nie nie, nie w sklepie a w muzeum :) Od tej pory stało się to dla mnie jeszcze większą zagadką.
Nareszcie jednak ktoś się tym zajął i dziś w "gulfnews" pojawił się na ten temat artykuł nawołujący do domagania się swoich praw przez konsumentów. Co jak co ale ja zamierzam sie ich domagać. A co!

"Consumers must demand change, even if it is 5 or 10 fils, following purchases because it is their right.
A Gulf News investigation has revealed that at least Dh50-Dh100 million is lost annually in transactions after purchases.
Goods are oddly sold at prices such as Dh9.95, and rarely does anyone demand the 5 fils back. However, it is unclear where this Dh50-Dh100 million goes.
The fact is the fils is the unit of the national currency of the UAE, which is the dirham. It must be respected. Businesses and banks allege that the UAE Central Bank is not issuing denominations of 5 and 10 fils and hence they are unable to tender exact change.

Commercial establishments say only coins above 25 fils are freely available in the market. A Central Bank official stresses there is no shortage of coins as it mints 1, 5 and 10 fils coins.
Various parties trade allegations, and consumers lose their right in the bargain.
The Central Bank on its part must either ensure there is a free flow of these coins or do away with these small denominations all together. The authorities should also impose a price structure on shops which will ensure customers get their rightful change back.
Shops are taking advantage of consumers' lack of knowledge on what denominations of coins are being minted. If these shops say there is a shortage of 5 and 10 fils in the market, why then are they selling goods for prices such as Dh9.95, knowing fully well they will not return 5 fils in change? They should price goods with decimals that are multiples of 25 or 50 fils.
What is happening now amounts to cheating consumers and denying them their right. It also amounts to theft in broad daylight.
A lot can be done with Dh50-Dh100 million annually, but that is up to consumers. They may even want to donate it to charity and help those less fortunate in society. The choice is theirs."

Saturday 9 April 2011

Ile się wydaje na dziecko w Emiratach?? Dużo!

gulfnews : Cost of raising a child in the UAE

Children are a joy to have but they constitute the single greatest expense for many families. In the UAE, the costs of raising two children run up to Dh60,000-Dh125,000 a year, eating away as much as 25 per cent of a couple's combined annual income.

Major expenses revolve around education and amusement or leisure for children which can easily add up to Dh95,000 a year for some households. The above figures are based on interviews with different families.

Separate figures released by financial adviser Candour Consultancy showed that bringing up a child to the age 18 can cost parents in Dubai a staggering Dh1.14 million.

Approximately, the biggest chunk (Dh400,000) will be spent on education. An almost equally significant amount (Dh300,000) will go to childcare and babysitting, and the third biggest expense will be children's toys, hobbies and leisure (Dh150,000).

The aggregate costs can seem daunting enough, but divided equally by 18 years, one child will set a family back to roughly Dh63,000 annually. Couples with two children can then expect to spend about Dh126,000.

"If you send your kids to a top school in Dubai, buy them designer clothes, eat out regularly, etc, these costs will be much higher," says Darren Ashley, managing director at Candour Consultancy.

Comparison

Candour's estimates, however, did not take into account the cost of housing and college education. It is also important to remember that the actual costs in ten or 18 years' time will be more than they are at present as a result of inflation, so parents might need to set a bigger budget.


In the United States, the US Department of Agriculture calculated that the first 17 years of a child's life is estimated to cost around Dh816,000, as of 2009 prices. In the UK, raising a child from birth to 21 is pegged around Dh1.24 million, according to a report this year by The Guardian.

Nisreen Hussain from India has three children aged six, ten and 16. In a year, the family spends about Dh150,000 for their children. Around Dh60,000 to Dh75,000 is spent on tuition fees. Extra-curricular activities, such as karate, soccer, religion and private tutorial classes cost Dh24,000 a year, while transportation can run up to Dh18,000.

Like any other parent, the Hussains shower their kids with presents and take them on foreign trips every year. Once a week, they go out to dinner that can set the family back Dh350 to Dh800.

The Hussains recently spent Dh5,000 on one birthday bash, and last February the eldest got an iPhone 4 for her Islamic birthday. "We celebrate birthdays twice a year, according to the Islamic and Gregorian calendars. My eldest's Gregorian birthday is up soon and I don't know yet what she's going to make me spend," she says.

"The cost of raising children has increased. It actually increased tremendously," Hussain points out. For Cathleen Nicol from Scotland, UK, her two girls aged five and two rack up about Dh125,000 in a year. The biggest portion (Dh70,000) goes to school fees.

Price spiral

The girls are taking ballet, as well as arts and crafts classes, so a year's spending on out-of-school activities add up to Dh12,000. About the same amount is spent on clothing each year, Dh6,000 on birthday parties and Dh14,400 on leisure and entertainment. The girls also get big toys for birthdays and Christmas that cost around Dh1,000 per child, plus monthly small gifts that can cost Dh4,800 in a year.

"Life expenses in general are increasing each year with rises in food shopping and fuel costs, and, as the children get older, school fees, uniforms, activity clubs, etc. generally increase," Nicol says.

Pascal Eppink, a Dutch expatriate and father of two boys, aged five and six, says their annual outgoings are rising as well. "It is just gradually increasing each year as they get bit by bit more independent and undertake more activities."

So far, annual spending is approximately Dh96,000. School fees reach Dh35,000 per year, but about 80 per cent of the amount is covered by Eppink's company. The boys also take football lessons which cost Dh45 per lesson per child, and ski classes at Dh140 per person.

Clothing costs amount to Dh7,000 to Dh10,000 a year. "It's not too bad, but it adds up though. They are not at the age yet of being brand conscious, so they have little demands so far. They just enjoy occasionally some cartoon characters clothing which usually do not cost much," Eppink says.

Airfares for the two boys, however, can cost quite dearly, with the family travelling three times a year. Although they don't have a dedicated nanny, someone comes four times a week to help, all for about Dh1,500 a month. Latha Ganes from India says rising school fees are one of their biggest expenses. Tuition fees for her twin daughters, aged eight, have just increased from Dh14,520 last year to Dh16,200 this year. "Expenses are definitely increasing and this is the right time to (tackle the issue) because the school has increased the fees recently," Ganes points out.

Since the twins take Arabic and Kumon lessons, the family spends an additional Dh1,800 per month. Another potential budget buster is the almost weekly trip to the amusement centres and malls. A day out can easily reach Dh250 to Dh300, or Dh14,000 a year.

Budget buster

Lynessa Serrao from India has recently given birth to twins, so she has not incurred any major expense so far, except for the baby furniture, clothes and accessories that she earlier purchased for about Dh2,500.

"These were one-time purchases. Newborns don't need much, but I'm sure that as and when they grow up, the cost will definitely increase," Serrao says.

The arrival of the twins, however, has caused Serrao's housing budget to increase from Dh40,000 to Dh50,000 a year. "We used to stay in one bedroom, but we thought it's too small now that we have babies. Luckily, the rents are not that high," she says.

Thursday 7 April 2011

A teraz trochę prywatności...

Do tej pory było już dość sporo o życiu w Emiratach ale mało było o mnie. Ponieważ dziś jest szczególna data, postanowiłam troszkę się obnażyć. Dokładnie 4 lata temu zaczęła się moja przygoda z Emiratami na stałe. Wcześniej przez 2 lata latałam do Emiratów, poznawałam rynek i możliwości. Ochhh jak kiedyś wszystko tam dobrze się zapowiadało. Wylądowałam w Emiratach z jakimś planem na życie, który to później został zweryfikowany przez nie.
Tego dnia, 4 lata temu, spędziłam również wspaniały wieczór z moim, wtedy jeszcze przyszłym, mężem. Poszliśmy na randkę na plażę Jumeirah i przegadaliśmy do późnych godzin nocnych. Tego wieczora zdecydowaliśmy, że chcemy być ze sobą na zawsze :) Takie to były romantyczne początki w Emiratach. Później pierwsze mieszkanie, później drugie, itd. W międzyczasie problemy z wizą rezydenta i pobyt na wyspie Kish (tak tak.. mogę to wpisać na listę swoich doświadczeń ;) ). No i ugrzęzłam.. Nie żałuję tej decyzji bo dzięki temu zyskałam ogromne doświadczenie i poznałam wspaniałych ludzi. Niedługo pewnie wyprowadzimy się z Emiratów bo to kraj, który tak naprawdę nic nie oferuje na dłuższą metę. Póki jednak tam jesteśmy traktuję to jak wielką przygodę a następny kraj to nowe możliwości i wyzwania. I będzie o czym pisać na blogu! :)

Wednesday 6 April 2011

Pomoc sąsiedzka (?)

Tak mnie dzisiaj naszło na rozmyślania o stosunkach z sąsiadami. To chyba pod wpływem dzisiejszych kilku sympatycznych rozmów z moimi tutejszymi sąsiadami. Wiadomo jak jest w Polsce - dzień dobry do każdego, wymiana uprzejmości i krótka pogawędka z tymi bliższymi sąsiadami. A jak jest w Emiratach? Szczerze powiem, że my żyjemy jak Beduini, a co za tym idzie mieszkaliśmy już w kilku miejscach w Dubaju i w Sharjah. Jeśli chodzi o sąsiadów to w żadnym miejscu nie utrzymywałam z nikim bliższych stosunków. I to wcale nie jest moja wina, bo ja jestem otwarta na nowe znajomości. Czy można sobie wyobrazić, że mieszka się, powiedzmy rok, w jednym miejscu i mijając się pod windą nie powiemy sobie nawet "Salam"? Czy można sobie wyobrazić, że żadne z dzieci sąsiadów nie powie "Good morning" czy cokolwiek? Emiraty są takim miejscem, do którego ludzie przyjeżdżają i wyjeżdżają. Mało kto chciałby nawiązywać nowe kontakty z sąsiadami bo nikomu nie są one potrzebne. Praca-dom, dom-praca. Przemykanie obok z pochyloną głową żeby tylko się nie ukłonić. A jak już przyjaźnie to tylko we własnym gronie narodowościowym. Dziwne to dla mnie bo ciężko się poczuć jak w domu, ciężko się poczuć częścią społeczeństwa zamieszkującego Emiraty. No ale jest jak jest i chyba trzeba po prostu machnąć na to ręką i dumnie do tej windy kroczyć :) I należy tu pamiętać, że to post o sąsiadach bo przyjaźnie zawierane na obczyźnie to temat na osobny post. Może trochę chaotycznie dzisiaj ale mam nadzieję, że wiadomo o co mi chodzi :)

Monday 4 April 2011

Snoop Dogg w Abu Dhabi!!

Informacja z ostatniej chwili! 6 maja na Yas Arena, Yas Island wystąpi Snoop Dogg! Boże, Boże spraw abym tam była, czyli
a) abym do tego czasu już wróciła do Emiratów
b) aby udało mi się kupić bilet
c) aby ktoś ze mną pojechał bo samej to trochę lipa ;)




Sunday 3 April 2011

Jak się jeździ w Emiratach??

Szalenie! Żeby jeździć w Emiratach trzeba mieć nerwy ze stali o oczy dookoła głowy. Z każdej strony czyha niebezpieczeństwo. Nawet jeśli jest się pewnym swoich umiejętności za kółkiem to nigdy nie wiesz co przyjdzie do głowy innym kierowcom. Brawurowa jazda, mruganie światłami dla kierowcy z przodu aby przyspieszył, nerwy, nie używanie kierunkowskazów oraz zero szacunku dla innych kierowców są na porządku dziennym. Ja osobiście unikam Emirates Road bo tam to są prawdziwe wyścigi a na dodatek droga pełna jest samochodów ciężarowych. Zresztą tam również miałam wypadek. Emirates Road to droga o największym wskaźniku wypadków w skali roku. Aby bezpiecznie dojechać na miejsce trzeba bacznie obserwować to co się dzieje na drodze oraz co najważniejsze, zachować odpowiedni odstęp między samochodami bo w Emiratach nigdy nie wiesz czy ktoś przed nami raptownie nie zwolni.
Dlaczego ten post akurat dzisiaj? Wczoraj, jak chyba co roku, wydarzył się na drodze Dubaj-Abu Dhabi ogromny karambol, którego powodem była mgła oraz niedostateczna odległość pomiędzy pojazdami. 1 osoba zginęła, 55 zostało rannych a w karambolu brało udział 127 samochodów. Więcej na ten temat możemy poczytać tutaj: http://gulfnews.com/news/gulf/uae/emergencies/major-car-pile-up-in-abu-dhabi-1.786418


Friday 1 April 2011

Związki mieszane, czyli jak być szczęśliwym i się nie zatracić

Związki mieszane, a zwłaszcza związki Polki z muzułmaninem, wzbudzają ostatnio tyle kontrowersji, że w głowie się nie mieści. Sama jestem w związku mieszanym z Afgańczykiem. Jesteśmy od 4 lat małżeństwem i nie potrafię sobie wyobrazić, że mogłabym zamienić mojego męża na innego. Jeśli o mnie chodzi to związki mieszane są bardzo interesujące ale czasami trudne. Różnice kulturowe czy religijne są czasami nie do przeskoczenia. Według mnie, każdy związek mieszany (generalnie każdy związek ale mieszany szczególnie) wymaga przemyślenia przed zawarciem małżeństwa. Może moje przemyślenia i porady opiszę w punktach.

1. Przede wszystkim kiedy poznajemy muzułmanina powinnyśmy dowiedzieć się jak najwięcej o jego religii aby później nie było żadnych niedopowiedzeń typu: "Nie wiedziałam, że dzieci muszą być muzułmanami! Nie zgadzam się! Mąż mnie oszukuje!". Mąż nie oszukuje. Tak jest w Islamie, że dzieci przyjmują religię ojca i jeżeli się z tym nie zgadzamy to rozwiązanie jest proste - nie wiążemy się z nim.

2. Musimy pamiętać, że to nie religia jest zła ale ludzie sami w sobie są źli. W każdej kulturze, w każdym państwie znajdziemy tych dobrych i tych złych, więc jeśli i nasz muzułmanin posiada jakiekolwiek cechy, które absolutnie nam nie odpowiadają to nie zwalamy tego na Islam ale - nie wiążemy się z nim.

3. Musimy się przygotować na dosyć negatywną reakcję otoczenia, bo "ciapaty", bo terrorysta, itp. Jeśli jesteśmy pewne naszego wybranka i tego co do niego czujemy to powinnyśmy nie reagować na wszelkie komentarze "życzliwych". Pogadają, pogadają a wkrótce znajdą sobie nowy obiekt plotek.

4. Jeśli poznajemy mężczyznę przez Internet (nie używam tu słowa muzułmanin bo dotyczy to wszystkich mężczyzn) to wstrzymajmy się z decyzją o podróży do niego, zwłaszcza jeśli mieszka w kraju arabskim. Najpierw niech on się do nas pofatyguje. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że muzułmanie, a zwłaszcza Arabowie, są mistrzami w mydleniu oczu naiwnym dziewczynom i jest duże prawdopodobieństwo, że taki internetowy amant się po prostu nami bawi. Wyjazd do wybranka, który mieszka w Europie potrafię zrozumieć, natomiast pierwsze spotkaniu w kraju muzułmańskim, dla kogoś kto nigdy w życiu tam nie był, uważam za szczyt głupoty czy debilizmu.. kto jak woli. Miłość miłością ale mózg nie powinien w tym stanie utracić swojego przeznaczenia.

5. Uważam, że związki chrześcijańsko-muzułmańskie nie mają szans powodzenia na dłuższą metę. Owszem, może być to ciekawa przygoda, pełna emocji i uczuć, ale gdy emocje opadną i rozpocznie się rzeczywistość wówczas czeka nas mnóstwo kłótni i łez. Jeśli jest w Islamie cokolwiek co nam nie odpowiada to nie wiążemy się z muzułmaninem. Trzeba zdawać sobie sprawę, że o ile chrześcijankom łatwo jest zmienić religię to muzułmanin w 99,9% nawet nie chce o tym słyszeć. Często czytam jak chrześcijanki bulwersują się, że one idą na kompromisy a mąż muzułmanin nie. No i nie pójdzie bo dla muzułmanina religia to najważniejsza część życia i jeśli nam to nie pasuje to - nie wiążmy się z muzułmaninem.

6. Denerwują mnie teksty typu: "Mój chłopak muzułmanin jest super wyluzowany bo chodzi ze mną na piwo". Ok, może i jest wyluzowany ale wówczas taki z niego muzułmanin jak ze mnie zakonnica. Z moich obserwacji wynika, że większa część takich "wyluzowanych" muzułmanów po jakimś czasie wraca do praktykowania religii ale wówczas są oni bardzo strict dlatego wiążąc się z "wyluzowanym" muzułmaninem trzeba brać ten punkt pod uwagę.

7. Szanse na stały związek z Arabem, czy Turkiem czy innym osobnikiem tego typu, którego poznamy na wyjeździe wakacyjnym są, w skali od 1 do 10, równe.. no powiedzmy 2.

Szczęśliwy związek jest wtedy, gdy oboje partnerów akceptuje siebie w pełni, swoje wady i zalety. Związki dwóch osób wyznających różne religie nie są łatwe, ponieważ żadna ze stron nie zaakceptuje religii partnera w pełni. Muzułmanin nie zgodzi się na ochrzczenie dziecka, a jeśli już to będzie się tym gryzł do końca życia, a matka chrześcijanka będzie się gryzła do końca życia, że dziecko nie jest ochrzczone. Także jeszcze raz powtarzam, że takie związki muszą być dokładnie przemyślanie a zaoszczędzi to nam wielu przykrych niespodzianek w przyszłości.