Showing posts with label dubaj. Show all posts
Showing posts with label dubaj. Show all posts

Sunday, 8 July 2012

Najdroższe ciastko świata

Jak myślicie gdzie takie ciastko można kupić? :D
Oczywiście, że w Dubaju!! 

"Kojarzycie śliczne, kolorowe ciastka typu cupcake? Na pewno tak, ale takiego cupcake'a jeszcze nie widzieliście. To ciastko nosi nazwę "Złoty Feniks" i kosztuje... 3400 zł (645 funtów). To cudo można kupić w cukierni Bloomsbury Cupcakes w Dubaju. Jest wykonane z najwyższej jakości czekolady i pokryte 23-karatowym, jadalnym złotem.

Poza najwyższej jakości czekoladą i jadalnym złotem do wyprodukowania tego ciastka użyto ekologicznej mąki, ekologicznego masła, specjalnego kakaa sprowadzonego z Włoch i specjalnych ziaren wanilii z Ugandy. Osobą, która sfinansowała wyprodukowanie tego uda jest właściciel cukierni Bloomsbury Cupcakes Shafeena Yusuff Ali, który osobiście zobowiązał się dopracować smak ciastka. Chciał by ciastko smakowało tak dobrze, jak wygląda. Czy mu się udało? O tym niestety przekonać się mogą tylko najmożniejsi tego świata.





Monday, 23 April 2012

Rozstania i powroty

Który to już raz próbuję powrócić do bloga? Za każdym razem jednak kończy się fiaskiem. Może teraz będzie inaczej...
No tak... jest mi głupio, że nie piszę, bo dostaję sporo maili, mnóstwo ciepłych słów dotyczących bloga, propozycji współpracy a jakoś olewam. Ale to nie tak... nie olewam tylko kompletnie nie mam czasu. Za wszystkie maile dziękuję i obiecuję, że odpiszę jak najszybciej :) Dużo się dzieje. Chciałabym opisać te ostatnie 3 miesiące w punktach. 

1. Dobrze nam w Warszawie :) Zaczyna się zielenić, przyszła wiosna. Co prawda wciąż chłodna, ale wiosna! Taka, jakiej w Emiratach nie ma! 
2. Przeszliśmy przez procedurę przyznania karty pobytu dla mojego męża. Pojutrze ma termin odbioru. Było dochodzenie, było interview, wszytko było :) Poszło sprawnie i mąż stał się 75% Polakiem (moja skala - 50% zyskał żeniąc się ze mną, 25% - dostając kartę)
3. Kamila zaczęła przedszkole. Troszkę niefortunnie, bo od tygodnia jest w domu z ospą. Prawdą jest jednak, że małe dzieci przechodzą ospę niezwykle lekko. Obyło się bez gorączki, bez miliona wyprysków, bez marudzenia. Już odpadają strupki więc, na ogromną prośbę chorej, jutro zaliczymy pierwsze, poospowe wyjście do ogródka.
4. Odwiedzają mnie znajomi i rodzina. Aż chce się żyć!
5. Zarejestrowaliśmy firmę w Warszawie i harujemy od rana do nocy. Tu proszę trzymać kciuki! Odbyliśmy już sporo spotkań i mogę stwierdzić, że środowisko polskiego biznesu zmieniło się naprawdę pozytywnie! 
6. Mąż nadal przyrządza afgańskie specjały. Pyszności! 
7. Nadal mam na pieńku z polskimi konwertytkami. 
8. Planuję ten nasz ogródek doprowadzić do stanu ogródka tylko, że zupełnie nie mam pojęcia jak to się robi :D W życiu nie miałam ogródka! Aaaaa!
9. Mąż znowu leci do Dubaju, tym razem na 2 tygodnie. Ostatnio był 1,5 miesiąca. Pod koniec czerwca planujemy lecieć razem. Będą nowe zdjęcia na bloga :)
10. W ogóle kocham Was wszystkich czytających moje wypociny, bo czuję, że blog zaczął już żyć własnym życiem, że komuś się przydaje i że powinnam pisać dalej :)

A teraz życzę wszytkim dobrej nocy! Zawsze byłam nocnym markiem i wena nadchodziła po północy...

Sunday, 1 January 2012

Spotkania blogowe

Fajnie jest pisać bloga. Naprawdę! Ostatnimi czasy moja pisarska zajawka skutkuje nowymi znajomościami i wieloma mailami, co mnie bardzo, ale to bardzo cieszy :) 
Ania i Szymek przylecieli do Dubaju. Postanowili przejść moimi drogami i nawet im się podoba :) Spotkaliśmy się w piątek, przejechaliśmy Dubaj, zjedliśmy mandi, wypiliśmy karak w glinianym kubeczku i bawiliśmy się świetnie. Dziś w planie mamy Global Village. Cieszę się na wycieczki z nimi, bo to i dla mnie ostatnie dni w Dubaju i okazja na odwiedzenie po raz setny moich ulubionych miejsc :) Co najważniejsze są świetnymi osobami więc spędzanie z nimi czasu to czysta przyjemność :)

Friday, 30 December 2011

Służba zdrowia

Wczoraj w Gulf News pojawił się artykuł o tym, jak pewnemu Brytyjczykowi uratowano życie w Rashid Hospital. Po 12 dniach śpiączki wrócił do pełnego zdrowia i klnie na prywatną służbę zdrowia w Dubaju,  gdzie nie potrafiono postawić mu właściwej diagnozy. A diagnoza była poważna, bo chodziło o zmiany w mózgu. Ów Brytyjczyk apeluje aby obcokrajowcy docenili państwową służbę zdrowia w Emiratach. Ja apeluje o to już od bardzo dawna, ale niektórzy patrzą na mnie z politowaniem, jakbym była biedną dziewczynką, której nie stać na wizytę prywatną. Ich sprawa :) Ja swoje wiem. Sami Emiratczycy klną na prywatną służbę zdrowia. Znam mnóstwo przypadków, gdzie w prywatnych klinikach czy szpitalach spartolili robotę. Tak na szybko: jednego przyjaciela matka do końca swoich dni miała sparaliżowaną rękę, bo poważne schorzenie leczyli jej owijając rękę bandażem. Kolejnego przyjaciela ojciec po pobycie w prywatnym szpitalu i wydaniu ponad 30 tysięcy na leczenie teraz leci do Niemiec bo tutaj rozkładają ręce.  
Ja osobiście zawsze wybieram szpital państwowy. Rodziłam w Al Baraha i wychwalam pod niebiosa! Opieka fantastyczna, świetni specjaliści, przemiłe i pomocne pielęgniarki. Może nie ma takich luksusów jak prywatnie ale dla mnie najważniejsza jest kompetencja. Gdy mam chore dziecko zawsze zawożę ją do kliniki Al Baraha, bo tam pediatrzy są naprawdę świetni i znają się na rzeczy. We wrześniu, z lenistwa, prowadzałam córkę prywatnie, bo mam klinike pod domem a do Al Baraha muszę jechać około pół godziny. Miesiąc leczenia, inhalacje i co? I nic! Pojechałyśmy wreszcie do jej lekarza i po tygodniu nie było śladu po chorobie. Do tego dochodzi jeszcze aspekt finansowy bo za wizytę u lepszego lekarza płacę o wiele mniej niż za wizyte prywatną u lekarza gorszego. W Al Baraha to koszt 50 dirhamów a np. ogromna klinika Welcare kasuje za wizytę u pediatry 400 dirhamów!! Rozbój w biały dzień. 
Niestety ale muszę przyznać, że tutaj lekarze prywatni są bardziej biznesmenami, gdyż z miejsca zlecają setki niepotrzebnych badań, za które trzeba płacić duże pieniądze. Owszem, jest ubezpieczenie ale nie każdego stać aby sie ubezpieczyć. Ja mimo wszystko preferuję państwową służbę zdrowia bo prywatnie mam same złe doświadczenia (oprócz pewnej Pani ginekolog). Państwowe szpitale mają najlepszych specjalistów i można czuć, że jest się w dobrych rękach. Trzeba jedynie wyrobić sobie kartę zdrowia - Healthcard i już można korzystać z pomocy specjalistów w państwowym szpitalu.


Saturday, 24 December 2011

Nie pluj, proszę!

Desi plują na potęgę, czym przyprawiają mnie o mdłości. Zwłaszcza gdy stoję w korku lub na światłach a   w samochodzie przede mną, otwierają się drzwi, z których wystaje plująca desi-głowa... fuuuuj! Dziś znalazłam na budynku bardzo ciekawy komunikat: 

Thank you! :D

Thursday, 22 December 2011

Dziś trochę historii

Nasza firma robiła stronę dla Szejka Hamdana www.fazza.ae. To strona o jego hobby, pasjach, zainteresowaniach. Dostaliśmy od niego ekskluzywną kolekcję zdjęć ukazujących historię Emiratów. Teraz tą kolekcję pewnie można znaleźć w internecie ale 3 lata temu mało kto ją posiadał. Poniższe zdjęcia są najczęściej używane w emirackich instytucjach rządowych - ostatnio widziałam je na ścianach w głównej siedzibie Dubai Naturalisation and Residency Department. Zapraszam na krótką wędrówkę po historii ZEA (www.dubaimoon.com to nasz portal, żeby nie było, że zdjęcia przechwycam i się chwale, że moje :D)