Chodzi mi o moje umiejętności kucharskie, o których wspominałam już wcześniej. Dziś się załamałam bo okazało się, że mogę schrzanić jedzenie robiąc je nawet według wskazówek na opakowaniu. Robiąc obiad, dosłownie spaliłam szpinak, robiąc go w mikrofalówce, ale spaliłam go tak, że talerz przełamał sie na dwie części. Pięknie... naprawdę pięknie...
Zdarza się najlepszym... Poza tym, to tylko talerz:-)
ReplyDeleteNo i szpinak:-)
robiąc molokhie pomyliłam cardamon z coriander.. liczy się? ;)
ReplyDeleteNie liczy sie bo samo podejscie do molokhii to juz respect :D
DeleteNo to ja się przyznam że zrobiłam parę miesięcy temu Buryani, które nadawało się tylko do śmieci:-( do dzisiaj nie wiem co źle zrobiłam. Na usprawiedliwienie dodam, że była to moja pierwsza próba zrobienia Buryani.
ReplyDeletesylwia hahahahahahahhahhaa :D :D wez Ty nie gotuj dopoki M nie przyjedzie :P
ReplyDeletehahahaha, to jest moja Maryam :-)))))))) zdarzyc sie moze, bo przeciez inaczej zycie czy gotowanie byloby totalnie nudne ;-) ja tez na nowo ucze sie znow gotowac :-P buziaki :*
ReplyDeletehahahhahaha i tylko tyle
ReplyDeleteObawiam się, że jak się spotkamy temat naszych 'umiejętności' kulinarnych może nie mieć końca :D
ReplyDeleteP.S. A właśnie... czas chyba zacząć dopinać terminy, co?
Anka
Dzwon to bedziemy sie umawiac :)
Delete