Monday 11 April 2011

7 Khoon Maaf (Seven Murders Forgiven)

Filmy bollywood są niewątpliwie częścią Emiratów Arabskich, ponieważ expaci z Indii stanowią tam większość nawet nad ludnością lokalną. W lutym, korzystając z okazji, że mieliśmy z kim zostawić dziecko (przylecieli do nas moi rodzice), wybraliśmy się z mężem do kina. Trailer filmu pt. "7 Khoon Maaf" przykuł moją uwagę. Film zapowiadał
się znakomicie i odtąd stał się filmem najbardziej przeze mnie oczekiwanym. Muszę tu dodać, że nie przepadam za produkcjami rodem z Indii. Czasem zdarza mi się coś obejrzeć ale tylko wówczas gdy zostanę zapewniona, że film jest tego wart oraz że nie ma w nim zbyt dużo tańca i śpiewu :)

Film opowiada historię Susanny Anny Marie Johannes (Chopra), która w ciągu 35 lat aż siedmiokrotnie stawała na ślubnym kobiercu. Susanna jest niezwykle atrakcyjną kobietą, która ma wiele szczęścia do mężczyzn i jednocześnie nie ma go wcale, przynajmniej na dłuższą metę. Sześciu jej mężów straciło życie w dość tajemniczych okolicznościach i to sprawia, że Susanna jest główną podejrzaną.
Siódmy mąż zna wszystkie jej grzechy i zbrodnie, lecz mimo wszystko kocha ją... Ale jak długo potrwa ta miłość?
Co się stało ze wszystkimi małżonkami Susanny?



Postanowiłam wreszcie film obejrzeć. Przedwczoraj skorzystałam z wolnego czasu i zaczęłam oglądać tą wyczekiwaną przeze mnie produkcję. Przez pierwszego męża przebrnęłam, przy historii o mężu numer 2 zaczęło mi się chcieć spać. Wyłączyłam film z poczuciem, że bardzo się zawiodłam. Postanowiłam jednak wrócić do filmu następnego dnia i nic się nie zmieniło. Historie o kolejnych mężach mnie zanudziły i skończyłam oglądanie upewniając się, że jednak mam rację i dobre filmy bolly zdarzają się bardzo rzadko. "7 Khoon Maaf" okazało się nudną opowieścią o życiu Sussany. Reżyser schrzanił historię z potencjałem zamieniając ją na flaki z olejem.


8 comments:

  1. No to w koncu co, zabila czy nie? Hehe. Ja z bolly lubie jedynie romanse i komedie rodzinne, a najlepiej romantyczne komedie z duza doza tanca i spiewu. I ladnych, ladnie ubranych aktorow. Czysta przyjemnosc estetyczna. Jak mnie bierze na inteletualizm, to kino europejskie odpowiada moim potrzebom ;)

    ReplyDelete
  2. Stwarzała takie sytuacje, żeby wyszło, że to nieszczęśliwy wypadek.
    Mi się kilka filmów bolly podobało ale muszę przyznać, że na Devdasie nie uroniłam ani jednej łzy a ponoć wszyscy ryczą :D

    ReplyDelete
  3. Bosh... naprawde nie potrafie zrozumiec co ludzie widza w tych filmach....oprocz pieknych aktorek i chyba (niestety nie dla mnie) urodziwych aktorow te filmy sa tak badziewne, ze az szkoda marnowac czas...

    ReplyDelete
  4. Owszem, w większości są badziewne ale zdarzają się też świetne filmy, np "Black" czy "Taare zameen par" :) Polecam!

    ReplyDelete
  5. Chokher Bali jest dobry, Raincoat tez. Ale moje ulubione to te "badziewne". Na devdas tez nie ryczalam, hehe. Natomiast zupelni enie rozumiem zakochania w Lagaan. Nie moglam przez ten film przebrnac.

    ReplyDelete
  6. Nie znam żadnego z wymienionych prze Ciebie filmów. A oglądałaś "We are family"?

    ReplyDelete
  7. Nie. Przstalam ogladac w 2005 wiec nie znam zadnego, ktory wyszedl po 2005 :D
    A obejrzyj sobie Chokher Bali. Zero spiewow i tancow. Raincoat tez niespiewny. W obu gra Aishwariya Rai, ale wyjatkowo dobrze. To takie psychologiczno-kulturowe, zadnego zabili go i uciekl. ChB z czasow kolonizacji jeszcze, Raincoat nowoczesniejszy.

    ReplyDelete
  8. Skoro polecasz to ściągnę i obejrzę :)

    ReplyDelete