Monday 15 August 2011

Nic z tego nie będzie

Mąż w Pakistanie. Nie zapowiada się żeby wrócił jeszcze przez następny tydzień. Ja od tygodnia dwoje się i troję bo nie dość, że sama pracuję to mam na głowie rozwydrzoną przedszkolankę i cały dom. Tematów na bloga sporo ale siły brak do pisania. Muszę się jakoś zmobilizować wieczorami ale jak, skoro padam już o 21stej ;) Zdecydowanie łatwiej jest mieć męża w domu, bo nie dość ze to on targa mega ciężkie zakupy, to jeszcze dziecko wykąpie a na koniec dnia pogłaszcze mnie po zmęczonej główce ;) Oj jak doceniam, że go mam! No i tęsknię nieprzyzwoicie. Nie cierpię kiedy wyjeżdża...

8 comments:

  1. Trzeba sie było z nim zabrac

    ReplyDelete
  2. Nie ma po co. Jego mama w powaznym stanie w szpitalu wiec tam czas spedza i temu polecial.

    ReplyDelete
  3. Oj, ciezkie jest zycie slomianej wdowy... do tego kobiety pracujacej :P

    ReplyDelete
  4. Oj, dużo wiem na ten temat, bo mojego męża prawie nigdy nie ma a ja ciągnę wóz życia jak kobyła z dwoma źrebakami...sama. No, ale być może to przejściowe? A może już taki nasz los - oby nie. Trzymaj się! I oby czas szybciej leciał.

    ReplyDelete
  5. Trzymaj się..też nie cierpię się rozstawać :(
    Choć nasze rozstania trwają krótko,bo 8 razy w miesiącu po 24h jak mąż ma dyżur,ale nie lubię tych dni i już.

    ReplyDelete
  6. Ech i coz ja poradze.. rozstanie zapowiada sie dluzej niz myslalam. Mama meza nadal w ciezkim stanie no i klops. Zaciskam zeby i jakos dam rade przeciez. No bo ja nie dam rady?? :D

    ReplyDelete
  7. No chcialam do Polski sobie smignac ale maz sie boi ze znowu tam ugrzezne :P

    ReplyDelete